W Komisji Europejskiej od pewnego czasu trwają prace nad European Health Data Space (EHDS; Europejska przestrzeń danych dotyczących zdrowia). Dostępna jest także polska wersja językowa. Docelowo ma być ona regulowana rozporządzeniem dotyczącym tego obszaru, którego szkic można znaleźć na stronach KE.
Zgodnie z brzmieniem propozycji dane generalnie powinny być zanonimizowane, a dostęp do nich ściśle ograniczony. Czasem jednak mogą być spseudonimizowane, jeśli będzie tego wymagać konkretny przypadek. Same dane będą mogły być po spełnieniu pewnych warunków udostępniane różnym podmiotom.
Pytanie czy samo rozwiązanie będzie bezpieczne. Teoretycznie, zgodnie z tym co na papierze, powinno. Praktyka pokaże jak będzie faktycznie.
Anonimizacja jest w zasadzie niemożliwa do odwrócenia (w odróżnieniu do pseudonimizacji). Faktycznie jednak może być inaczej. O różnych przypadkach deanonimizacji zanonimizowanych danych i tego konsekwencjach pisze się od wielu lat. Ciekawym i przystępnym przykładem pokazującym jak to działa – i do tego na przykładzie danych medycznych – jest wystąpienie prof. Rossa Andersona z Cambridge, który w 2014 r. dał miniwykład pt. Why anonymity fails.